Wypadek

24 stycznia 2013
Łukasz

Yamaha FJR 1300Po 4 latach jazdy na cebrze 600 F2 postanowiłem, że muszę zmienić sprzęt. Cbr'ka to bardzo fajny motor, ale po przejeździe w jeden dzień 1000km , czy objazdówce Kotliny Kłodzkiej czy Mazur - doszedłem do wniosku, że potrzeba mi czegoś wygodniejszego. Wybór padł na Yamah'e FJR 1300 lub BMW K1200RS. Poszukiwania trwały dość długo, ale w końcu udało mi się znaleźć fajny motor w niezłej cenie. Decyzja była szybka - biorę kumpli i jedziemy obejrzeć motor. Przyjeżdżamy pod dom właściciela, a ja już widzę maszynę, która stoi na podwórku - wygląda świetnie. Po samym stanie zewnętrznym jestem już prawie zdecydowany. Jadę się przejechać - super, motor prowadzi się doskonale, nie ma problemów z niczym. Spróbowałem zblokować tylne koło - bez żadnych kłopotów fujarka dała się wyprowadzić. Mimo tego, że waży 100kg więcej niż cebra, prowadzi się doskonale. Wracam do właściciela i spisujemy umowe - mam już nowy motor :-)

Wracamy, po drodze: stacja benzynowa, jeden mac, drugi mac - jedzie się bardzo dobrze. Po przejechaniu koło 250km robię sobie małą przerwę (chłopakom jadącym autem powiedziałem, że ich spokojnie dogonię i mają nie czekać) - siku, chwila odpoczynku i jadę dalej. Wracam na trasę, jestem gdzieś przed Tarnowskimi Górami (potem dowiedziałem się, że była to miejscowość Hanusek), przejeżdżam rondo i... budzę się kiedy policjant pyta czy dmuchnę w balonik. Jasne - nie ma problemu, ale gdzie ja jestem... Potem jest już sala operacyjna, budzę się jeszcze raz. Czuję niesamowity ból, wrzeszczę - wydzieram się tak, że słychać mnie na zewnątrz. Błagam lekarzy, którzy kręcą się obok, żeby zaczęli coś robić. Niech robią cokolwiek, ale niech zaczną coś robić! Nie potrafię wytrzymać z bólu...Nie wiem co się ze mną dzieje, nie mam pojęcia co się stało - nic nie pamiętam.

wypadekBardzo chciałbym wiedzieć co się stało, dlaczego wyleciałem z drogi (pytam policjantów czy na drodze nie było jakiegoś piasku, oleju czy dziur - nic takiego nie znaleźli). Z ekspertyzy wynika, że jechałem jakieś 90 km/h (ja pamiętam, że utrzymywałem prędkość 70 km/h) - nie jest to jakoś super szybko w porównaniu z tym, co wcześniej robiłem na cebrze i jakoś mi się udawało. Pogoda była super, zmęczony nie byłem (przecież kilka km wcześniej zrobiłem sobie postój), motor sprawował się super (przecież te 250km jakoś przejechałem) - a tu leże i nawet nie wiem dlaczego (widać tak miało być...)

Od tego momentu zaczyna się droga przez mękę - nie tylko ze względu na ból i obrażenia z wypadku, ale naszą służbę zdrowia - o tym w kolejnych wpisach...